Leon Bridges - Coming Home - recenzja
1. Coming Home (3:26)
2. Better Man (2:20)
3. Brown Skin Girl (3:26)
4. Smooth Sailin' (3:03)
5. Shine (3:37)
6. Lisa Sawyer (4:04)
7. Flowers (2:57)
8. Pull Away (3:00)
9. Twistin' & Groovin' (4:12)
10. River (3:58)
Czytelnicy mojego bloga z całą pewnością znają już nazwisko Leona Bridgesa, być może jednak nie zetknęli się z nim odwiedzający portal SoundUniverse.pl. Soulowy muzyk z Atlanty (obecnie zamieszkujący Teksas), który naprawdę ma na imię Todd, jest jednym z największych objawień minionych miesięcy. Nigdy wcześniej nie prezentowałem jeszcze jego głębszej sylwetki. Bridges zaczął swoją karierę od pisania tekstów, wkrótce też nauczył się grać na gitarze kilka prostych chwytów, aby uzupełnić swoje utwory o melodie. Na stałe pracując na zmywaku, po pracy uczestniczył chętnie w konkursach typu open-mic. Któregoś dnia świadkami jego występu byli dwaj członkowie grupy White Denim, Austin Jenkins i Joshua Block. Muzyka wokalisty zrobiła na nich duże wrażenie - szczególnie nagranie Coming Home. Teraz Jenkins i Block są głównymi producentami debiutanckiego krążka Leona pod tym właśnie tytułem.
Charakterystyczne dla albumu brzmienie retro zostało osiągnięte przez zastosowanie sprzętu pochodzącego z epoki, czyli lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Leon nie próbuje udawać, że w takiej muzyce wzrastał od zawsze - przyznaje, że w młodości Usher i Ginuwine byli mu bliżsi niż Ben E. King. Klasyczny soul zainteresował go ze względu na prostotę i autentyczność, której ducha starał się później oddać we własnych utworach. Był świadomy, że ma dobry głos, ale długo brakowało mu pewności siebie. Myślał zresztą o zostaniu... choreografem, gdyż zawsze kochał taniec. Przełomem stało się odkrycie Sama Cooke'a, do którego porównał go znajomy raper - wykonawca A Change Is Gonna Come prawdziwie go zafascynował i zachęcił do poszukiwania własnej drogi artystycznej i wizerunku, jaki chciał sobą reprezentować. "Nie sądziłem, że moja muzyka może być uniwersalna" - mówi w wywiadzie dla Interview - "Kiedy tworzę, koncentruję się na tym, że podoba się mnie. Bardzo cieszy mnie fakt, że przemawia ona do różnych ludzi, przed którymi występuję."
Teksty Bridgesa są osobiste i dotykają różnej tematyki, nie tylko sfery uczuciowej. Problematyka miłosna takich piosenek jak najbardziej dynamiczne na płycie, dość frywolne Smooth Sailin' (nie powstydziłby się go John Legend), czy Coming Home, ale także w opowiadającym o rozstaniu Pull Away - I poured out my heart to you, despite you put a knife in my back, straight through". Artysta śpiewa także między innymi o swoich zmaganiach ze Stwórcą, w stylizowanym na gospel River - "I wanna come near and give you every part of me, but there is blood on my hands and my lips are unclean". Podobnym wyznaniem jest także utwór pod tytułem Shine. Lisa Sawyer dedykowana jest matce Leona - Bridges dość szczegółowo opowiada historię najważniejszej kobiety jego życia, z kolei Twistin & Groovin dotyczy dziadków. Muzyk śpiewa w sposób prosty, pokorny, ale dzięki temu tym autentyczniejszy. Można jedynie trochę żałować, że nagrania wydane przed premierą płyty zdecydowanie wybijają się ponad resztę, ale nowy materiał również stoi na bardzo dobrym poziomie.
Największym atutem albumu jest jednak naturalnie głęboki wokal piosenkarza. W tej chwili najczęściej porównywany jest do wspomnianego Cooke'a albo Otisa Reddinga, wydaje się jednak, że już wkrótce Leon Bridges nie będzie więcej potrzebował takich określeń i wyrobi sobie własną markę. Nieśmiały artysta, który niedawno występował w niewielkich klubach, przed kilkoma tygodniami pojawił się na jednej z głównych scen festiwalu w Glastonbury. W zachwycie nad jego brzmieniem połączyły się wszystkie największe publikacje - Rolling Stone, NME, The Guardian, Billboard... Z pewnością do tego młodego wykonawcy, który w tej chwili żyje własnym spełnionym amerykańskim snem, należy wielka przyszłość. Na zakończenie dodam, że jeśli podoba Wam się płyta Bridgesa - na YouTube znajdziecie wiele innych utworów, które wykonuje na żywo równie często, jak swoje największe przeboje.
Ocena: 8
Brak komentarzy: