Obsługiwane przez usługę Blogger.

The Maccabees - Marks To Prove It - recenzja

1 Marks to Prove It
4:15
2 Kamakura
4:00
3 Ribbon Road
4:24
4 Spit It Out
5:09
5 Silence
3:19
6 River Song
3:11
7 Slow Sun
4:13
8 Something Like Happiness
3:44
9 WW1 Portraits
3:18
10 Pioneering Systems
2:31
11 Dawn Chorus
3:20


Członkowie The Maccabees nie są specjalnie religijni, ale w poszukiwaniu nazwy swojego zespołu sięgnęli po Biblię i wybrali pierwsze słowo, na jakie padł ich wzrok. Grupa została założona dekadę temu w Londynie. Od samego początku związana jest z Fiction Records – labelem, który wydał Wish The Cure, obecnie wydającym także nagrania Crystal Castles, Tame Impala czy też Kaiser Chiefs. Marks To Prove It jest czwartym wydawnictwem Machabeuszy. Poprzedni album, Given To The Wild, cieszył się niezwykle pozytywnymi recenzjami krytyków. Utwór Pelican zdobył Ivor Novello Award, a cała płyta została nominowana do Mercury Prize. Jak na tym tle wypada nowy krążek?



Jak opowiadają dziś muzycy, praca nad nowym materiałem była wyjątkowo żmudna. Początkowo zespół koncentrował się bardziej na naszkicowaniu pomysłów niż tworzeniu utworów w powszechnym znaczeniu tego słowa. The Maccabees nagrali kilka godzin muzyki, ale wciąż nie mieli ani jednej piosenki! Felix White przyznaje, że ten kryzys twórczy spowodował, że artyści zaczęli obawiać się, że album nie dojdzie do skutku i zespół będzie musiał się rozpaść. Ostateczny efekt jest w dużej mierze kompilacją tych wcześniejszych nagrań, co jednak niekoniecznie sprawia złe wrażenie.


Najbardziej imponującym przykładem jest wyraźnie dwuczęściowe Spit It Out, wydane jako trzeci (i moim zdaniem najlepszy) singiel promujący wydawnictwo. Nagranie rozpoczyna się jako spokojna piano ballada (można się tu doszukiwać pewnych śladów Radiohead), by w dalszej części wybuchnąć prawdziwym wulkanem energii. „What we are doing now? It's gonna get easier somehow” - przekonuje wokalista Orlando Weeks. To chyba najlepszy utwór na płycie, ale nie jedyny highlight. Pierwszym singlem była piosenka tytułowa, do której zostało nakręcone interesujące wideo, prezentujące w przyspieszonym tempie życie codzienne rodzinnego miasta członków zespołu. Jak wyjaśnia Weeks, większość tekstów na płycie odnosi się właśnie do Londynu, szczególnie dzielnicy Elephant And Castle. Stylistyka tego kawałka sprawia, że spokojnie mógłby on się znaleźć na The Suburbs Arcade Fire. Podniosłym refrenem, kontrastującym z delikatnym wstępem, obdarzona została także Kamakura, która moim zdaniem powinna zostać wybrana na kolejny singiel. Refleksyjny utwór jest wyraźnym spojrzeniem w przeszłość Weeksa , który zwykle śpiewa w pierwszej osobie („Próbuję pisać w trzeciej, ale wciąż zachowując tą samą więź emocjonalną”). Wśród ballad należy wyróżnić przede wszystkim nieco Foalsowskie Slow Sun i minimalne Silence (Someone to call a best friend, someone to be there when it ends, when you’re scared and lost, don’t let it all build up, break the silence ). Odrobinę akustycznej nostalgii zapewnia z kolei Pioneering Systems.

Przed sięgnięciem po płytę nie byłem nawet fanem The Maccabees, ale przyznaję, że Marks To Prove It to rzeczywiście pozycja wyróżniająca się i warta sprawdzenia. Zespół gra dynamiczniej niż na Given To The Wild, ale wciąż utrzymuje charakterystyczny, melancholijny klimat, z którym jest kojarzony i zmusza do refleksji. Z pewnością spełnia wysokie oczekiwania dziennikarzy i blogerów, ale może także pochwalić się sukcesem komercyjnym – zadebiutowała na pierwszym miejscu brytyjskiej listy przebojów Każdy z was będzie mógł przekonać się o sile tego materiału na żywo. 20 sierpnia zespołu wystąpi na Kraków Live Festival, grając przed innym ważnym rockowym powrotem tego lata – wspomnianymi wcześniej Foals. Miłośników gitarowego grania nie powinno tam zabraknąć.

Ocena: 8/10 


1 komentarz: