What Happened, Miss Simone - recenzja filmu
Nina Simone jest bohaterką nowego dokumentu przygotowanego przez Netflix, który swoją premierę miał na festiwalu Sundance 22 stycznia. 26 lipca film zadebiutował na portalu. Nigdy wcześniej nie widziałem żadnej premiery serwisu (wybaczcie - naprawdę zamierzam obejrzeć House Of Cards, a także zbliżającą się premierę, czyli pełnometrażowe Beasts Of No Nation), więc muszę w tym miejscu poświęcić kilka słów na pochwałę rozwoju serwisu, który z pewnością nieraz w przyszłości będzie miejscem dla ciekawych, oryginalnych produkcji, które często nie miałyby szczęścia w tradycyjnej dystrybucji. Reżyser Liz Garbus w przeszłości poświęcała swoje obrazy sylwetkom różnych, ale równie prominentnych ikon XX wieku jak Bobby Fischer i Marilyn Monroe - osobom, które przeszły do historii jako symbole pewnych określonych środowisk i stylów życia. Tak samo i Simone nie jest dla Garbus tylko artystką, ale także reprezentantką ruchu społecznego walczącego o prawa Afroamerykanów w latach sześćdziesiątych. Film zbudowany jest z wyraźnym respektem w stosunku do wokalistki. Reżyser słuchała w przeszłości jej muzyki, ale przyznaje, że przed rozpoczęciem pracy nad filmem nie wiedziała wiele o jej biografii. "Moja kariera jest naturalnie bardzo różna niż Niny Simone" - mówi Garbus - "ale odnajduję się - i każdy z nas może - w jej próbach zrównoważenia pracy, życia rodzinnego, macierzyństwa, aktywizmu, sztuki. Odnajduję się wreszcie w jej walce z własnymi demonami, z którymi każdy z nas musi się zmierzyć."
Slogan promocyjny - "Her story, her voice" akcentuje jedno z podstawowych założeń filmu. Oczywiście z zaproszenia do zabrania głosu skorzystali jej przyjaciele, muzycy z którymi występowała, wreszcie niezwykle istotna, w istocie współkierująca projektem córka pianistki, Lisa Simone Kelly. Ze starych taśm możemy usłyszeć głos byłego męża, Andy'ego Strouda, opowiadającego o jego pragnieniu uczynienia z żony światowej supergwiazdy. Ale główna opowieść jest prowadzona przez samą Ninę. Historia została złożona z archiwalnych wypowiedzi, nierzadko niepublikowanych do tej pory. Część z nich to wywiady telewizyjne i radiowe, inne to nagrania przygotowane na potrzeby wydanej już kilka miesięcy po jej śmierci autobiografii. Nie zabrakło też klipów wideo z różnych etapów kariery (tu ciekawostka - dość nieoczekiwane cameo... Hugh Hefnera, które z pewnych względów mocno polecam ;)) Nie tylko możemy posłuchać Simone głoszącej swoje przekonania i wspominającej swoją trudną przeszłość. Mamy także wyjątkową możliwość wglądu w jej osobiste zapiski, często przepełnione gniewem i trudną do opisania goryczą.
Nina przez całe życie zmagała się z poczuciem izolacji. Na początku, ta alienacja wiązała się ze specyficznym dzieciństwem. Artystka nauczyła się grać na pianinie w bardzo młodym wieku i rodzina szybko dostrzegła jej talent. Wkrótce dziewczynka została zmuszona do spędzania długich godzin na doskonalenie swoich umiejętności. W nagraniach wspomina, jak bardzo nienawidziła tamtego okresu, swojej nauczycielki, a także tego, że inne dzieci nie były specjalnie zainteresowane zabawą z nią, kojarząc ją wyłącznie jako "tą grającą na pianinie". Nie można jednak odmówić jej ambicji. Marzeniem Simone było zostanie pierwszą czarnoskórą pianistką, która osiągnie światowe uznanie. Niestety, w wieku 19 lat prestiżowy Curtis Institute odmówił jej studiów. Nina była przekonana, że stało się to z powodu jej koloru skóry. Wybrała inną drogę występowania, taką która przede wszystkim miała zapewnić utrzymanie. To wydarzenie miało jednak także wpływ na bardzo silną identyfikację rasową młodej piosenkarki.
Film podkreśla, jak niezwykle istotnym momentem było dla Simone nagranie utworu Mississipi Goddamn, nawiązującego do tragicznej strzelaniny w kościele w Birmingham, gdzie zginęło czworo czarnych dzieci. Choć artystka miała wiele sympatii do pokojowej działalności Martina Luthera Kinga, Garbus pokazuje, że Simone bliższy był raczej ruch Czarnej Siły i ludzie tacy jak Malcolm X, z którego rodziną się przyjaźniła - córka działacza wypowiada się w filmie. W chwilach gniewu Nina potrafiła głosić na koncertach bardzo ostre, brutalne hasła, wprost nawołujące do przemocy i odwetu na białych rasistach. Pomimo tego, że osobiście przyznaje we wspomnieniach, że nigdy nie podważała równości wszystkich ras. Wkrótce artystka zdobyła popularność nie tylko jako muzyk, ale także jako aktywistka praw człowieka - w filmie możemy zobaczyć nagranie jej występu na Marszu Z Selmy Do Montgomery. Tego wyboru nie akceptował mąż Simone, który wolał widzieć ją na scenie, a nie na demonstracjach. Z czasem - wydawałoby się na początku - idealne małżeństwo darzyło się wzajemnie coraz większą wrogością. Szybko ujawniły się agresywne skłonności Strouba, który bezlitośnie bił swoją żonę, nawet wtedy, kiedy ta była w ciąży z Lisą. Nina pogrążyła się w głębokiej depresji, rozważała samobójstwo - dość krótko, ale jednak wspomniane zostaje, że własne emocje zdarzało jej się wyrażać na córce... bijąc ją równie boleśnie, jak ona sama była bita przez męża. Wyzwolenie przyszło nagle - Simone spakowała się i wyjechała do Afryki, gdzie odnalazła spokój ducha.
Wyjątkowy portret artystki powinni zobaczyć nie tylko sympatycy jej wyjątkowego talentu (choć dla tych jest to pozycja obowiązkowa), ale wszyscy zainteresowani sylwetką silnej, wyjątkowej jednostki, która postawiona przed życiowymi trudnościami, umiała odnaleźć swoje prawdziwe "ja". Największym atutem jest właśnie ta pierwszaosobowość filmu, dzięki której możemy odnieść wrażenie, że spędzamy półtorej godziny w towarzystwie Niny. W jej historii odrzucenia i życiowych zmagań można odnaleźć naszą własną.
Ocena: 9/10
What Happened Miss Simone - film dokumentalny prod. USA 2015
Produkcja: Radical Media & Netflix
Reżyseria: Liz Garbus
W roli głównej: Nina Simone
PS Kolejna recenzja filmowa już wkrótce :)
Brak komentarzy: